Od ponad roku Małgosia utożsamia się z różnymi zwierzątkami, czasem również przedmiotami.
Zaczeło się od tego, że w żłobku dzieci bawiły się w tygrysy, czyli biegały na czworaka po sali i wydawały z siebie tygrysie ryki. Małgosia często udawała w domu tygrysa i uroczo "ryczała" mówiąc miękkim głosikiem: "łaaał".
Pewnego dnia oświadczyła, że nie jest Małgosią, ani małym oposkiem, tylko "małym tyglyskiem". Przyjęliśmy tę informację do wiadomości i kiedy przezwyczailiśmy się do tego, że nasze dzieko jest tygrysem, nagle, zapewne pod wpływem oglądania kaczek w parku, dziecko ogłosiło, że teraz jest już tyglysem-kacką. Następnie co kilka dni, lub godzin tożsamość Małgosi zmieniała się odpowiednio do samopoczucia, sytuacji i oczywiście napotkanych zwierząt. Spytawszy o poranku, z kim właściwie mamy dzisiaj do czynienia mogliśmy się dowiedzieć, że dziecko jest: tygrysem, tygrysem-kaczką, kotkiem, gąsieniczką, gąsieniczką-kotkiem, płaszczką, w czasie zwiększonej fascynacji kolejnictwem również wagonikiem-płacszczką, warchlakiem, koniem, kozą, pieskiem i paroma innymi stworzeniami. Przy tym jeszcze małe zwierzątko prowadziło często narrację swoich poczynań w stylu: "Ten mały tyglys-kacka tutaj psysedł, zeby się napić mleka.", a czasem zanim dowiedzieliśmy się, o co właściwie chodzi, trzeba było cierpliwie poczekać, aż dziecko najpierw wyrazi kim jest, jednocześnie zastanawiając się, co tak właściwie chce powiedzieć i wracając wciąż do początku rozmowy: "Bo ta mała gąsienicka, ta gąsienicka-kotek, to ona, ta gąsienicka-kotek chciała... yyy gąsienicka-kotek sobie pomyślała, że ona by chciała, ta gąsienicka-kotek..."...
sobota, 22 października 2016
środa, 19 października 2016
Z Kangurem w tle
Monolog Oposa w czasie poszukiwania drewnianego, różowego noża do zabawy:
- Mamo, gdzie jest mój nós? -Rozgląda się dookoła bezskutecznie i z lekkim niepokojem informuje - Chyba jest w Kanguze! [Znaczy, chyba Maja go zjadła.]
Po chwili jednak nóż zostaje odnaleziony:
- O, jest. Ale skolo by był w Kanguze, to by nie było fajne.
*
Oprócz noża dysponujemy również zabawkową cząstką arbuza.
- Mamo, a pamiętas, jak Maja wycielała swoje zaślinienie albuzem???
Zaiste, jest to wielce istotny szczegół, wart pamiętania ;-)
- Mamo, gdzie jest mój nós? -Rozgląda się dookoła bezskutecznie i z lekkim niepokojem informuje - Chyba jest w Kanguze! [Znaczy, chyba Maja go zjadła.]
Po chwili jednak nóż zostaje odnaleziony:
- O, jest. Ale skolo by był w Kanguze, to by nie było fajne.
*
Oprócz noża dysponujemy również zabawkową cząstką arbuza.
- Mamo, a pamiętas, jak Maja wycielała swoje zaślinienie albuzem???
Zaiste, jest to wielce istotny szczegół, wart pamiętania ;-)
Gąsienica
[Wierszyk, który podoba się Oposom tak bardzo, że wyczytały książkę do cna.]
Gąsieniczka wczesnym rankiem
zatęskniła za śniadankiem.
Na zielonym listku siadła
i szepnęła: - Coś bym zjadła..
Zapytała więc ślimaczka,
który siedział w jagód krzaczkach:
- Czy pozwolisz, drogi panie,
że się wproszę na śniadanie?
Nasza gąsieniczka mała
cały dzień by coś chrupała.
Choć ma jagód pełen brzuszek:
-Jeść! - wciąż woła łakomczuszek.
Jadła..., jadłaby bez końca,
ale po zachodzie słońca...
w kłębek się zwinęła ciasno.
- Już najwyższa pora zasnąć!
Gąsieniczka nocą śniła,
że w motyla się zmieniła.
Sny spełniają się czasami.
Spójrzcie: fruwa z motylkami!
Gąsieniczka wczesnym rankiem
zatęskniła za śniadankiem.
Na zielonym listku siadła
i szepnęła: - Coś bym zjadła..
Zapytała więc ślimaczka,
który siedział w jagód krzaczkach:
- Czy pozwolisz, drogi panie,
że się wproszę na śniadanie?
Nasza gąsieniczka mała
cały dzień by coś chrupała.
Choć ma jagód pełen brzuszek:
-Jeść! - wciąż woła łakomczuszek.
Jadła..., jadłaby bez końca,
ale po zachodzie słońca...
w kłębek się zwinęła ciasno.
- Już najwyższa pora zasnąć!
Gąsieniczka nocą śniła,
że w motyla się zmieniła.
Sny spełniają się czasami.
Spójrzcie: fruwa z motylkami!
sobota, 3 września 2016
Czego matka nie widzi...
- Co Maja robiła, jak mnie nie było?
- Bawiła się. Udawała, ze maluje ścianę swoim butem!
- Bawiła się. Udawała, ze maluje ścianę swoim butem!
poniedziałek, 23 maja 2016
Pod-ręcznik
Tata: - To jest napiane w podręczniku.
Opos: - Pod jakim lęcnikiem [ręcznikiem]? - Po czym przedrzeźniając tatę: -Moje oko nie widziało!
Opos: - Pod jakim lęcnikiem [ręcznikiem]? - Po czym przedrzeźniając tatę: -Moje oko nie widziało!
wtorek, 3 maja 2016
piątek, 8 kwietnia 2016
Małe białe...
Najpierw wstęp: od paru miesięcy wiewiórka to wg Oposa "wewólka".
W kuchni:
- O, to te małe, białe wewólki... kokosowe!
W kuchni:
- O, to te małe, białe wewólki... kokosowe!
niedziela, 3 kwietnia 2016
I cześć!
tata: To co teraz z Oposem?
mama: No, do wanny.
tata: A może wrzucić ją do pralki?
Opos: Wzucić ją do plalki i ceść!
mama: No, do wanny.
tata: A może wrzucić ją do pralki?
Opos: Wzucić ją do plalki i ceść!
Rozmiar wody
- Tatusiu, jaki to był lozmial wody?
- Rozmiar? Co masz dokładnie na myśli?
- Nooo, była ciepła, cy goląca?
- Rozmiar? Co masz dokładnie na myśli?
- Nooo, była ciepła, cy goląca?
sobota, 5 marca 2016
Na pomoc truskawkom
Małgosia znalazła w gazetce reklamowej zdjęcie paczki mrożonych truskawek i z nutką podejrzliwości oraz nadziei spytała:
- A co to jest?
- Truskawki.
- A mozemy je kupić?
- No, możemy, ale wiesz, że one są zamrożone?
- A mozemy im jakoś pomóc?
- A co to jest?
- Truskawki.
- A mozemy je kupić?
- No, możemy, ale wiesz, że one są zamrożone?
- A mozemy im jakoś pomóc?
środa, 24 lutego 2016
Zamieszanie z imionami cd.
Do siebie pod nosem: - ... to dla Gosi, a nie dla Małgiosi. Ale mały Oposek jest też Małgosią.
Subskrybuj:
Posty (Atom)